Nie lubiłam się odsłaniać. Dawniej odkryty brzuch przy ludziach wywoływał we mnie dyskomfort. Nosiłam bluzki pod szyję, żeby tylko nic nie pokazać. Któregoś dnia wszystko się zmieniło…
Teraz je nienawidzisz, ale możesz je pokochać. Tak, te odstające uszy, za mały biust, grube nogi i zdeformowany pępek. Codziennie dziękuję za to, że je mam. Bo już nie wstydzę się swojego ciała. Ćwiczę w staniku sportowym przy ludziach, odkrywam brzuch i odsłaniam dekolt. Wreszcie mogę powiedzieć – Jestem piękna. Jak to możliwe?
Zaczęłam od nienawidzę
Któregoś dnia patrzysz w lustro i widzisz… piękno. Zachwycasz się tym, jak zostałaś zbudowana, te wszystkie mięśnie i krągłości. Budowa Twojego ciała musiała zająć wieki! Ale zanim dojdziesz do tego momentu, jesteś w dole. Nie podobasz się sobie. Jest tylko wstyd. Wstydzisz się tego, jak wyglądasz i wytykasz sobie niedoskonałości.
Nienawidzę swojego ciała, a w szczególności twarzy. Chce mi się płakać, jak dookoła wszędzie widzę ładne dziewczyny, a ja jestem cała beznadziejna, zaczynając od włosów, kończąc na nogach. Jeżeli miałabym wymienić wszystkie defekty: suche, oklapnięte włosy, dziurki na twarzy jako pozostałości po trądziku, wielki biust nieproporcjonalny do reszty sylwetki, który bez stanika wygląda tragicznie – żali się na jednym z forów Agnieszka.
Masz podobnie jak Agnieszka? Czujesz się brzydka, beznadziejna…? Możesz to zmienić, pokonując drogę od „nienawidzę swojego ciała” po „kocham je”. Jest naznaczona trudem, ale warto na nią wejść, bo tylko wtedy odnajdziesz szczęście. Staniesz się prawdziwą wersją siebie, bo bez wewnętrznych blokad.
Zmiany w psychice nie zachodzą z dnia na dzień. Praca nad problemami, szczególnie związanymi z akceptacją siebie, wymaga czasu i zaangażowania – wyjaśnia psycholog Arleta Balcerek.
Tak było ze mną, a pracę nad sobą rozpoczęłam po tym, jak ciało odmówiło mi posłuszeństwa i zaczęło dosłownie boleć. W procesie pomogła mi terapia, w trakcie której po raz pierwszy spojrzałam na swoje ciało z czułością i dostrzegłam jego potrzeby. Co więcej, zaczęłam się w nie wsłuchiwać.
Skoro boli, to znaczy, że chce Ci coś powiedzieć – usłyszałam to po raz pierwszy na terapii. Jak? Moje ciało chce mi coś powiedzieć? Przecież ono nie mówi. W odpowiedzi usłyszałam – Zatroszcz się o nie – po czasie dotarło do mnie, że moje ciało czuje i wymaga uwagi. Jest zmęczone, woła, że ma dość i potrzebuje przerwy. Zaczęłam je czuć, współpracować z nim i je kochać.
Często się wstydziłam
Wstyd. Pojawia się zwykle, gdy jesteś w towarzystwie innych osób. Wywołuje go: „oni wszyscy na mnie patrzą”. Wtedy wpadasz w jakąś gorączkę, wytykasz sobie, gdzie masz za dużo, a gdzie za mało. Porównujesz się z modelkami z internetu. Co poradzisz, że nie wyglądasz jak one? Wszystko jest na nie, bo zobaczyłaś kogoś, kto podobno wygląda lepiej od Ciebie. Znowu porównujesz się z innymi, a wtedy jest gorzej. W tym miejscu najbardziej żal mi Twojego ciała, bo znowu obrywa, że jest beznadziejne. Dlatego najwyższa pora byś powiedziała sobie: STOP! Bo ile można ranić samą siebie?
Też mi się zdarza czuć beznadziejnie, ale pomaga mi regularne uprawianie sportu. Może Ci się wydaje, że nie pomoże, ale naprawdę tej satysfakcji i dumy, że dałaś z siebie wszystko oraz tych endorfin nic nie zastąpi. Nabierzesz pewności siebie – wyznaje Dziewczyna.
Kiedy idę na fitness to działa jak terapia. Stoję przed lustrem i się odsłaniam. Wpatruję się w swoje odbicie, nogi i ręce w ruchu, wreszcie pojawia się błysk w oku. Widzę piękne ciało, z którym jestem w harmonii. Brzuch na wierzchu, pępek, odkryty dekolt i długa szyja – i tak jest dobrze. Nie wstydzę się tego, jak wyglądam. Kup karnet na fitness i spróbuj tej terapii! Może się okazać, że po jakimś czasie ten wybór zaprocentuje. Twoje ciało na pewno będzie Ci bardzo wdzięczne!
Jak pokochać swoje ciało?
Zmiany w psychice nie zachodzą z dnia na dzień. Praca nad problemami, szczególnie związanymi z akceptacją siebie, wymaga czasu i zaangażowania. To przede wszystkim od Ciebie zależy, jak widzisz siebie. Każdy z nas jest piękny na swój sposób. Nie musisz wyglądać, jak modelka z gazety, żebyś się dobrze czuła we własnym ciele. Na początek warto zacząć od szukania tych dobrych stron. Jeśli ciągle myślisz o sobie negatywnie, to nawet najbardziej pozytywne komunikaty docierające do Ciebie z otoczenia będą ignorowane, bo nie zgadzają się z Twoimi wewnętrznymi przekonaniami. To właśnie te wewnętrzne przekonania należałoby zmienić, żebyś mogła zaakceptować siebie taką, jaką jest – radzi psycholog Arleta Balcerek w odpowiedzi na wiadomość jednej internautki.
Zmiana przekonań to Twoja odpowiedź na pytanie: jak pokochać swoje ciało. Żeby był progres, musisz je zmienić nieraz aż o 180 stopni. W rzeczywistości to właśnie błędne przekonania są odpowiedzialne za większość Twoich problemów. Ja przepracowałam swoje na terapii, w której dużą rolę odegrało samodzielne zaangażowanie i jak zawsze – czas. Co pomoże Ci w procesie zmian? Zdecydowanie:
- otoczenie życzliwych i pozytywnych ludzi – unikaj przebywania w towarzystwie pesymistów, bo będą Cię ciągli (zwykle nieświadomie) w dół;
- wdzięczność – szukaj pozytywów w swoim życiu i zapisuj je na kartce;
- ruch, który działa cuda – regularnie uprawiaj sport, biegaj, ćwicz, chodź na siłownię – niech działają endorfiny;
- stój przed lustrem i powtarzaj „jestem piękna”, aż wreszcie zaczniesz w to wierzyć;
- zwracaj uwagę na to, co odczuwasz (np. czujesz ból w nogach spowodowany zmęczeniem, masz gęsią skórkę) i mów o tym do siebie, nazywaj odczucia i wyrażaj je głośno.
Na dzisiaj tyle. Daj znać, na ile pomógł Ci mój artykuł. Czy też borykasz się z brakiem akceptacji swojego ciała?