Leżenie z otwartymi oczami nie jest najlepszym pomysłem, ale właśnie to zrobiłam, zanim wylądowałam na domówce Marcina. Szorty, luźny top, szminka i prawie wmieszałam się w tłum. Ludzi było zdecydowanie za dużo, ale mogłam się tego spodziewać po spragnionym towarzystwa Marcinie. Ledwie przekroczyłam próg, a już podszedł do mnie z butelką tatry. Nietrudno zauważyć, że …
