Kącik mola

#1. Jeszcze jeden świt

Jeszcze jeden świt

Bogactwo, luksus i ogromna sława. Wszystko można mieć od tak. Można się rozebrać i być kimś. Stanąć przed fleszem i błyszczeć.

Przed oczami mieni się oślepiający błysk fleszy. Wokół słychać głośny gwar rozmów i jęki pełne zachwytu. Zabiegani pracownicy, poruszający się raz w tą, a raz w tamtą stronę. Wszyscy są czymś okropnie zajęci. Każdy wkłada swoje serce w to, co robi i stara się, aby wszystko wyszło mu idealnie. W tym miejscu nie potrzeba leni ani ciamajd. To miejsce, do którego są zatrudniani tylko najwięksi profesjonaliści. Tu nikt nie może się w niczym pomylić. Wystarczy, choć jeden mały błąd, a twoja praca tutaj zostaje natychmiastowo zakończona. Jest to, bowiem kraina baśni, piękna i absolutnej doskonałości. Tu spełnią się twoje największe marzenia, a życie zamieni się we wspaniały sen. Wystarczy tylko przekroczyć próg tego miejsca, by odkryć zupełnie nowe życie. Życie, o jakim większość ludzi może tylko pomarzyć. Bogactwo, luksus i ogromna sława. Wszystko to można mieć tak po prostu, od tak. Wystarczy tylko mieć w sobie to coś. Gdy już ktoś się przekona, że to jest właśnie jego właściwa droga, niech postawi nogę na wybiegu i po prostu błyszczy. To tak niewiele, a ile można osiągnąć…

– Spójrz w obiektyw kwiatuszku, a teraz obrót. Znakomicie. Zalotne spojrzenie, dumna pozycja, zamyślenie. Teraz tak bardziej hot. Więcej sexu skarbie. Idealnie – komenderuje zachwycony swoimi zdjęciami fotograf.

Rysiek! Potrzebujemy więcej wiatru. Dziewczyny od make-upu poprawcie jej makijaż. Zarządzam zmianę stroju! August, gdzie moja kawa?! Pospieszcie się!- zniecierpliwiony agent nerwowo krąży tam i z powrotem.

Już jestem, proszę Pana – zdyszany pracownik podaje swojemu szefowi filiżankę kawy.

Następnie przychodzi cała ekipa. Każdy po kolei, z wielką dokładnością wykonuje swoje zadanie. Stylistka pracuje nad stylizacją, fryzjerka układa piękną fryzurę, a makijażystka nakłada makijaż…i jeszcze kosmetyczka, wykonuje swoją rolę. Całe to zamieszanie jest skupione wokół jednej osoby i tylko ona jest za nie w dużej mierze odpowiedzialna. Jest to dziewczyna, modelka. Gwiazda studia, która świeci najbardziej ze wszystkich. Ma długie, proste i czarne włosy, kocie oczy i nieskazitelnie gładką, piękną skórę. Jest wysoka i szczupła. Można nawet powiedzieć, że jest za chuda, jak na normalną, zdrową i młodą dziewczynę. Na jej twarzy jak co dnia gości piękny i uwodzicielski uśmiech, a policzki są lekko zaróżowione. Usta są podkreślone czerwoną szminką, przez co wyglądają niesamowicie kusząco. Ubrana jest w przewiewną, białą sukienkę, sięgającą przed kolano, przez którą prześwituje jej czarna bielizna. Na nogach ma wysokie, czarne szpilki. Wszystko z najnowszej kolekcji channel. Trzeba dodać jeszcze makijaż, którego nie sposób przeoczyć. Świat mody bez niego, nie byłby w stanie się zrealizować. Modelka, przechadzająca się po wybiegu jest wprost doskonała. Idealna dziewczyna w swoim doskonałym świecie. Moda, zakupy, styl, bogactwo, sława… Wszystko w zasięgu jej ręki. Wszystko, co udało jej się osiągnąć, a ma dopiero nie więcej niż 18 lat.

 Jeszcze jeden świt, sława

Odkąd pamięta jej życie wyglądało właśnie tak jak dzisiaj. Sesja zdjęciowa, popisy przed fleszami, występy przed ludźmi, rozmowy
z najsławniejszymi gwiazdami…Wszystko dzięki rodzicom, którzy sami to wszystko zaaranżowali. Moda jest w jej rodzinie już od pokoleń. Na początku jej babcia była modelką, później matka, po nich jej siostra, a teraz cały ten zaszczyt padł na nią. Przejęła całą rodzinną tradycję. Dojście na szczyt nigdy nie było trudne. Wystarczyło mieć to coś i być piękną. Rodzice zajęli się wszystkim, a ona tylko podpisała kontrakt. Sława pojawiła się automatycznie. Ludzie już od pierwszego pokazu ją pokochali. Nie musiała jakoś szczególnie ich zdobywać. Każdy wiedział, że jest ładna, a to, co ładne szybko się sprzedaje. Najważniejsze było to, że jest młoda. Emanowało od niej kobiecością i wdziękiem. Podziwiano ją, uwielbiano. Chodziła z głową podniesioną wysoko do góry, uśmiechając się pod nosem na samą tę myśl. Pośród tłumów często słyszała męskie gwizdy. Dawało jej to jeszcze większą satysfakcję. Czuła się przez to bardziej kochana. Stawała się zauważalna. Gdyby tylko kiwnęła palcem mogłaby mieć każdego chłopaka z pola swojego widzenia. Wiedziała o tym, dlatego stawała się nieosiągalna. Oni byli dla niej tylko zwykłą chołotą. Ktoś musiał im w końcu pokazać, gdzie jest ich miejsce. Wierzyła, że nie mogą się oprzeć,
bo z ich oczu wyczytać można było pożądanie. Cieszyło ją to przez to jeszcze bardziej. Pogrywała z nimi, robiąc im świadomie na złość.

Nagle obok jednego z jej fotografów stanęła dorosła, brązowowłosa dziewczyna.

– Vanessa! – wykrzyknęła.

Młoda kobieta zbliżała się coraz bardziej do wybiegu. Są siostrami, tyle, że może nie widać pomiędzy nimi większego podobieństwa. Łączy je tylko to, że obydwie są ładne.

Weronika ma 25 lat, szczupłą sylwetkę, błękitne oczy i falowane włosy, sięgające do ramion. Zawsze w wolnych chwilach przychodziła do studia, aby podziwiać popisy swojej młodszej siostrzyczki. Jeszcze parę lat temu, w zupełnie innym życiu, stała dokładnie na tym samym wybiegu. Była wspaniałą i najsławniejszą modelką w kraju. Zrezygnowała jednak z tego wszystkiego dla jedynej i największej miłości swojego życia. To był naprawdę bardzo trudny wybór, ale oczywisty. Tak ciężko było się z tym wszystkim rozstać, ale dla Marka była w stanie zrobić po prostu wszystko. Był nikim, bo zwyczajnym sklepikarzem, jednak zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i po jakimś czasie wzięli ślub. Teraz on dalej pracuje w sklepie, a ona jest fryzjerką. Rodzice początkowo ganili jej decyzję o rezygnacji ze studia i wyjściu za mąż za zwykłego sprzedawcę, jednak w końcu doszli do wniosku, że nic tu po nich i po prostu odpuścili. Wszystko, dlatego, że mieli jeszcze jedno dziecko. Następczynię Weroniki, Vanessę. Od czasu ślubu starszej córki z Markiem stała się ich absolutnym oczkiem w głowie. Wprost ją uwielbiali i mieli nadzieję, że któregoś dnia wyjdzie za jakiegoś wielkiego gwiazdora i będą najsławniejszą parą na świecie, przy czym ona nie zrezygnuje z kariery tak jak Weronika.

Młodsza siostra nigdy jej nie rozumiała. Uważała tą całą sytuację za kompletny absurd i kpinę. Jej siostra zakochała się w prostaku, który zarabiał marne grosze. Na dodatek siostra zmieniła się w pracoholika, ponieważ znalazła sobie pracę, w której spędzała połowę swojego czasu. Ta, która wcześniej nigdy nie pomyślałaby o babraniu sobie czymkolwiek rąk. Była szczęśliwa. Przychodziła do studia pochwalić się swoimi nowymi dokonaniami, wrażeniami z przeciętnego życia. Opowiadała o sobie i o Marku, co zupełnie ją nie interesowało. Weronika od czasu wyboru innej ścieżki stała się nudna i tandetna. Po prostu nie mogła jej słuchać, dlatego tylko udawała zaciekawienie.

Obydwie dziewczyny zakończyły edukację w wieku 16 lat. Do tego okresu. bowiem szkoła była obowiązkowa. To była decyzja ich rodziców. Stwierdzili oni, bowiem, że nie ma sensu, aby ich córki marnowały swój wielki potencjał, kontynuując dalej naukę. Nie było po prostu takiej potrzeby. Tak, więc od zakończenia gimnazjum stały się sławnymi modelkami. To było życie usłane różami.

Czarnowłosa 18-latka dalej robiła swoje. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej jedyna siostra się jej przygląda, choć doskonale wiedziała, że Weronika stoi niedaleko wybiegu. Nie zrobiła zupełnie nic. Nawet się z nią nie przywitała, jednak to nie była żadna nowość. Zawsze tak było, dosłownie zawsze. Od czasu ślubu Weroniki, siostry w ogóle ze sobą nie rozmawiały. Jedna z nich wybrała normalne, skromne życie, a druga zaś rozkręcała swoją karierę modelki. Wszyscy z ich rodziny byli zdania, że tych dwóch światów nie da się połączyć. Z tego oto powodu Vanessa i Weronika zupełnie się od siebie oddaliły. Siostry powinny być dla siebie zawsze opoką, nawzajem się wspierać. W tym przypadku było to jednak niemożliwe. Po ślubie, rodzice wyrzekli się starszej córki i została zupełnie odcięta od swojej własnej rodziny, żeby nie powiedzieć zupełnie wymazana i zapomniana. Wszystko, dlatego, że poślubiła biednego sprzedawcę, ponieważ w świecie ludzi bogatych nie ma miejsca dla biedaków.

– Świetnie słoneczko! Na dzisiaj koniec sesji. Idź się przebrać do garderoby. Ekipa! Zbierajcie sprzęt. Dzisiaj nam już nie będzie potrzebny. Zarządzam koniec sesji – powiedział agent, który klaśnięciem w dłonie oznajmiał wszystkim, że czas się rozejść.

W studiu nastąpił lekki chaos, jednak po kilku minutach nastała grobowa cisza. Wszyscy się zmyli, poza jedną osobą, która wciąż z nadzieją czekała na modelkę, która zaraz miała opuścić garderobę. Uciekła, jakby specjalnie i taki miała zamiar. Poszła dumnym krokiem do ludzi, których traktowała jak swoją służbę, bo to oni zawsze wszystko za nią robili. Traktowali ją jak dziecko. Przez to nie potrafiła się nawet ubrać. Normalni, zwykli, przeciętni ludzie zawsze używają swoich rąk, aby doprowadzić się do ładu, ale nie ona. Dla niej to wielki problem.

W końcu się doczekała.

– Vanesso…- powiedziała brązowowłosa kobieta.

18-latka nawet się nie zatrzymała na dźwięk własnego imienia. Szła przed siebie dumnym
i pewnym krokiem, nie zwracając na nic uwagi. Zakończyła już pracę i wracała do domu. Weronika szybko wybiegła za nią i zasłoniła jej drogę.

– Nie odchodź. Chciałam z tobą porozmawiać. Może pójdziemy do kawiarni, usiądziemy, wypijemy kawę i trochę poplotkujemy, co? – kobieta patrzyła z nadzieją na swoją młodszą siostrę.

Ta jednak milczała i z obojętnością ją minęła i poszła dalej.

– Vanesso!

Weronika myślała, że jeszcze uda się ją przekonać, jednak Vanessa była zbyt dumna na to, aby gadać z biedakami. Po kilku sekundach oddaliła się od niej tak, że już nie musiała na nią patrzeć. To zabolało. Kolejna próba odzyskania siostry zakończyła się dla niej niepowodzeniem. Została sama na ulicy. Vanessa natomiast straciła ją już z oczu. Następnie wyjęła z kieszeni swojego czerwonego płaszcza, różowego iPhone ’a. Już miała wykręcać numer do swojego osobistego szofera, gdy zobaczyła smsa, właśnie od niego. Pisał jej, że nie może jej odebrać, bo jego synek rozchorował się i musi z nim jechać do lekarza, a jego żona – Marta, jest w pracy. Była wściekła. Już kolejny raz ją skazywał na pieszą tułaczkę. Jego wymówki były po prostu absurdalne. Nie po to jej rodzice mu płacili, aby ten się obijał. Musiała im koniecznie o tym powiedzieć. Nikt nie miał prawa jej tak po prostu wystawiać. Była damą i gwiazdą, której nie można traktować w ten sposób. Zasługuje na szacunek i powinno się jej go okazywać.

Po chwili tupnęła ze złością nogą tak, że aż jęknęła z bólu, ponieważ czerwona szpilka odbiła się jej na pięcie. Zerknęła na zegarek w telefonie. Była 19.15. Feliks zawsze przyjeżdżał po nią o 19.00, więc skoro nie przyjechał to naprawdę nie żartował. Musiała wracać na własnych nogach. Nie było sensu tutaj dalej bezczynnie stać. Była oburzona. Gdy wróci do domu jej ojciec się o wszystkim dowie. Po kilku minutach znalazła się w parku. Był sobotni, kwietniowy dzień, więc słońce powoli chyliło się ku horyzontowi. Dokładnie w takie dni roiło się tu od ludzi, a zwłaszcza dzieci. Po lewej stronie, bowiem był zbudowany duży plac zabaw. Park naprawdę nie grzeszył swoim urokiem.

 Jeszcze jeden świt, wdzięk

Po prawej stronie, wzdłuż ścieżki rozciągały się rozłożyste topole. Trawa była jak zawsze idealnie i równo skoszona. Wszędzie wokół roznosił się jej zapach, a jeszcze bardziej w powietrzu unosiła się woń rosnących tu kwiatów. Było tu sporo ich grządek. Najbardziej przyciągało wzrok wielkie i czerwone serce z czerwonych róż. W walentynki wprost roiło się wokół niego od zakochanych par. W takie zwykłe dni jak dzisiaj natomiast można było raz za czas spotkać zakochanych. Było to, bowiem romantyczne i idealne miejsce na wyznawanie sobie nawzajem miłości. Znajdowała się tu też ścieżka rowerowa. Właśnie teraz przejeżdżała nią grupka jadących rowerzystów. Mijali ją też spacerujący po parku ludzie. Wszędzie aż tętniło życiem. Każdy, kto obok niej przeszedł nie mógł się oprzeć temu, aby na nią nie spojrzeć.  Była, bowiem jedną z najsławniejszych osobistości w tym mieście. Jedno, co ją gubiło to jej pycha, która sprawiała, że czuła się lepsza od innych. Do tego można dodać jej dumę i egoizm. Nagle wśród bawiących się dzieci rozległ się głos małej, czarnowłosej dziewczynki.

– Mamo, patrz! To ta modelka z telewizji – powiedziało do matki zachwycone dziecko.

Vanessa zatrzymała się na dźwięk tych słów i skierowała swój wzrok w miejsce, gdzie stała mała dziewczynka i trzymająca ją za rękę matka. Modelka nienawidziła dzieci. Uważała je za brzydkie, małe istoty, które potrafią tylko wszystko wokół siebie niszczyć. Perspektywa tego spotkana nie wydała jej się dobra, ale jako gwiazda miała swoje obowiązki wobec plebsu. Musiała zachowywać się tak jakby ich obecność nie działała na nią irytującą, dlatego uśmiechnęła się do szczerzącej się do niej parki. To nie było jej towarzystwo. Ona wolała przebywać w innym świecie, z daleka od tego przeciętnego. Zachwycały ją plotki z ludźmi podobnymi do niej. Ci tutaj nie mieli zielonego pojęcia czym jest moda i wyczucie stylu. Codziennie mijała na ulicach tłumy ludzi w tandetnych płaszczach i butach z zeszłego sezonu.

– Proszę pani! – dziewczynka podbiegła do stojącej niedaleko Vanessy.

Musiała się dobrze zareklamować, żeby nie stracić swoich fanek.

– Witaj skarbie! – powiedziała z fałszywym entuzjazmem. – Jak masz na imię, księżniczko? – udawanie zawsze świetnie jej wychodziło.

Dziecko było nią całkowicie zachwycone. Jego mama uśmiechała się natomiast, patrząc na nie z tyłu.

– Magda! – powiedziała głośno szczęśliwa dziewczynka.

-O, co chodzi, Madziu? – kolejny sfałszowany uśmiech.

– Podpisze mi się tutaj, pani? – zapytała dziewczynka, pokazując mały pamiętnik, z różową okładką, w kucyki pony.

Była bardzo słodka i rozkoszna. Każda osoba, patrząc na nią, powiedziałaby to samo.

Vanessa wzięła z obrzydzeniem w swoje ręce, różowe świństwo i złożyła swój podpis, umieszczając specjalną dedykację.

– Bardzo proszę, słoneczko – pogłaskała małą, niechętnie po główce.

Dziewczynka się zarumieniła. Wyrwała jej swój pamiętnik i pobiegła do swojej mamy.

Vanessa była z kolei oburzona tym, że musiała użyć swojego nieskazitelnego, drogiego pióra na coś tak mało znaczącego. Widać było, że z trudem znosi swoje nowe towarzystwo, ale była genialną aktorką i jeszcze nikt nigdy nie zdołał dojrzeć jej niezadowolenia. Postanowiła,
że jeszcze chwilę postoi i się poszczerzy do tej uroczej parki. Jej pomysł był słuszny, bo dziewczynka zdradzała coś swojej mamie na ucho, patrząc w jej stronę. Po chwili podeszły razem z mamą do modelki.

– Dzień dobry! – kobieta podała jej rękę na powitanie. – Moja córka tak strasznie panią uwielbia – uśmiechała się. – Mogłybyśmy prosić o jedno zdjęcie?

Nie mogła im odmówić, ponieważ wyszłaby wtedy na niegrzeczną, dlatego zgodziła się. Dziewczynka wdrapała się jej na ręce i wyszczerzyła do obiektywu. Matka pokazała im podniesiony do góry kciuk na znak, że wyglądają uroczo. To było tylko kilka sekund, a Vanessa nie mogła się doczekać, kiedy w końcu skończy się ten teatrzyk.

Ucieszyła się, gdy dziewczynka z niej zeszła i pobiegła w stronę placu zabaw. Jej matka wypowiedziała ciche dziękuję, a dziecko jej pomachało. Zachowała się kulturalnie i zrobiła to samo. Gdy tylko sobie poszły, odetchnęła z ulgą. Świadomość trzymania na rękach czarnowłosego potworka była dla niej czymś okropnym. Musiała poprawić swój czerwony, zmięty płaszcz. Ruszyła w dalszą drogę do domu.

Jej życie właśnie tak wyglądało. Piękno nic nie daje, gdy jest się sztucznym, ale ona nie miała o tym pojęcia, ponieważ była wychowana w innej rzeczywistości.

(1) Komentarz

  1. […] Zobacz także: Jeszcze jeden świt […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *