Wyznania Brunetki

Kiedy powiedziałam kocham

Więcej niż słowa, pluszowe misie i róże. ,,Kocham cię” to decyzja, z którą się budzisz i zasypiasz.

Zaczynamy nawiązywać relację. Pierwsze spotkania, spacery, coraz dłuższe rozmowy. Pierwszy uścisk na powitanie, pocałunek w policzek i trzymanie za ręce. Nadchodzi moment, w którym zaczynamy sobie mówić, że nie jesteśmy sobie obojętni, zależy nam i… tworzymy związek. Budujemy go kłócąc się i godząc, tak jak potrafimy. Nadchodzi chwila, w której mówimy: ,,Kocham cię”.

 

Postanawiam kochać

Kocham cię, ma w sobie moc, której nie można nadużywać, bo straci swoją wyjątkowość. To dwa słowa, które zawierają w sobie wszystko: ,,Chcę z tobą być. Będę z tobą mimo twoich wad i gorszych dni. Chcę dzielić z tobą swoje myśli, radości i smutki. Chcę być częścią twojego życia”.

Kocham cię tkwiło w moim gardle długo zanim je wypowiedziałam. Czekałam, żeby mieć pewność, że są prawdziwie i nie pojawiają się pod wpływem emocji. Później czekałam na dobry moment, choć wyjątkowy moment jest zawsze. Nie trzeba go planować. Później nie wiedziałam jak ,,to” powiedzieć. Myślałam, że potrzebuję odpowiedniego sposobu. – Nie potrzebowałam. Wcześniej się bałam, czy to w porządku, że on mi ,,to” powiedział, a ja jeszcze nie. Teraz uczę się tych słów i zaczynam rozumieć co znaczą. Uczę się mówić: ,,Kocham cię” i przyjmuję je ze wszystkim, co ze sobą niosą. Postanawiam kochać i iść z nim przez życie mimo wzlotów i upadków. I nie chcę innego. Chcę tylko TEGO JEDNEGO NIEIDEALNEGO FACETA NA CAŁYM ŚWIECIE.

 

Kocham i aż tyle

Nie zapomnę, gdy powiedział mi to na łące w świetle gwiazd. Po raz pierwszy i naprawdę. Przyjął mnie taką jaka jestem. To nie jest proste. Zupełne otwarcie się na siebie nawzajem, zaufanie, dzielenie się ze sobą rzeczami, które często są trudnymi doświadczeniami. Związek jest jak budowanie przyjaźni, ale głębszej, intymnej. Wchodzimy głęboko w swoje serca i przełamujemy własne bariery. Kocham cię i odsłaniam przed tobą tą twarz, której nie widzą inni. Jestem tą bardziej życzliwą wersją siebie i tą, która krzyczy, za dużo mówi i ma zmienne humory za często niż by chciała.

Często wydaje nam się, że musimy coś komuś dać w zamian. Przecież nie możemy tak po prostu być. To za mało. Kiedy ktoś mówi ,,kocham cię”, pytasz siebie: ,,Ale jak? Za co? Tak po prostu? Przecież nie mogę Ci nic dać”… Daj siebie. Taką jaka jesteś. Otwórz przed nim swoje serce. Bądź. Wystarczy obecność. Jemu zależy na TOBIE. Nieważne, że nie jesteś idealna. On też nie jest i nie ma takiego człowieka na ziemi.

,,PRZYJMIJ” to słowo, które wyrzucamy ze słownika i które powinniśmy sobie powtarzać jak mantrę. Uważasz, że nie jesteś wystarczająca, że nie masz nic do zaoferowania…, że ciągle popełniasz w życiu błędy. Myślisz o sobie w negatywnych kategoriach. Przyjmuję, przyjmuję, przyjmuję i nie ma żadnego ale. ,,Ale” to słowo, które powinniśmy wyrzucić ze słownika. Zapomnieć, że istnieje, że ktoś je kiedyś wymyślił. Marnujemy na nie za dużo życia, a ono ucieka i nie wraca. Wyzwanie pierwsze: ,,Nie będę mówić ale”.

 

Kocham, więc jestem sobą

Wielu osobom wydaje się, że w związku muszę zrezygnować z siebie, stać się kimś innym. Kocham cię nie jest wyrzeczeniem się siebie. To skupienie się na sobie, dbanie o siebie, a nie zaniedbywanie. To rozwój i spełnianie marzeń. Z różnicą, że teraz dzielimy to z kimś a tak… można więcej. Wspólnie możemy się wspierać i obmyślać plany podboju świata.

Zdarza się, że w związku jedna osoba narzuca drugiej jak ma postępować, czym powinna się interesować, co lubić…, jak się ubierać. To nie ma nic wspólnego z ,,kocham cię”, lecz z ograniczaniem wolności, podporządkowaniem sobie kogoś. Związek tworzą dwie osobowości, a nie dwie identyczne pod każdym względem osoby. Nie obrażę się na mojego chłopaka, bo on lubi piłkę nożną, a ja nie mam z nią wiele wspólnego, a wręcz nic. Nie znam się na piłce, ale chcę być w tym z nim i rozpracować kibicowanie, bo go kocham.

 

Kochać kogoś to sztuka, której uczymy się całe życie. Nie wiem jakie macie doświadczenia, ale ja wpadłam po uszy.

(2) Komentarze

  1. […] Przyjaźń ma kilka etapów. Pierwszy jest trochę jak zakochanie. Poznajemy osobę, idealizujemy ją, zachwycamy się, a jednocześnie mamy wobec niej wysokie oczekiwania. W kolejnym etapie urealniamy nasz ideał. Dostrzegamy jego słabości. Początkowo możemy się czuć rozczarowani, ale tylko wtedy zaczniemy go kochać. Kiedy powiedziałam kocham […]

  2. […] Miłosna decyzja zaczyna się już przy pierwszym kontakcie. Jeśli chcemy nawiązać relację z tą konkretną osobę, po pierwsze musimy „chcieć” ją poznać. Później decydujemy się do niej podejść, zagadać i wyjść ze strefy komfortu. Jeśli czujemy to „coś”, postanawiamy zbudować związek. W kolejnych etapach relacji przychodzi decyzja o zaręczynach, narzeczeństwie…, a wreszcie najważniejsza – „Tak” w obecności wybranka i Boga. Przysięga, która łączy dwoje ludzi na całe życie. Kiedy powiedziałam kocham […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *